O ile dobrze pamiętam, chyba nie wspominałam, że od ponad tygodnia pracuję na oddziale pediatrycznym. Dobrze, że zaszczepiłam się w tym roku przeciwko grypie, bo sezon w pełni, a moi pacjenci kaszlą, kichają i gorączkują i co najgorsze, nie chcą leżeć w łóżkach. Na dwóch takich młodych pacjentów przypada jedna pielęgniarka. Są oni bowiem bardzo roszczeniowi i wymagający (do tego stopnia, że domagają się 24 godzinnej opieki). Z tego względu zmuszona byłam podjąć pracę na 4 i pół etatu. Nie, nie, tu nie ma żadnej pomyłki i ja też w to nie mogłam uwierzyć. Mam dniówki i nocki. Non stop. Wieczorami wpada pomóc jedna osoba, żeby podać pacjentom kolację, pomóc przy kąpieli i poukładać ich do odpowiednich łóżek. Jak twardo zasną jest szansa, że obudzą się na swoich miejscach. Bowiem nie wiedzieć czemu, zawsze leżą pozamieniani. Czasem spotykam ich także na moim fotelu, na którym uda mi się od czasu do czasu złapać turbo drzemkę, bo o zwyczajną przerwę jest tu bardzo trudno. Ten człowiek z wieczornej zmiany pełni też rolę gońca, dostarczając najczęściej leki z pobliskiej apteki.
Z jednej strony jestem mega zadowolona, bo zdobywam cenne doświadczenie, a moje CV ma szansę stać się drugą epopeją narodową . Z drugiej zastanawiam się, czy to wszystko nie podchodzi pod mobbing. Nie podpisano ze mną żadnej umowy, nie dostaję za to, ani grosza. Mam nienormowany czas pracy. Zakres moich obowiązków nie kończy się na podaniu leków i zmierzeniu temperatury.
Moim najciekawszym zajęciem jest ewidencja i kontrola jakościowa wydzieliny z małych nosków. Ocena wizualna obejmuje opis takich parametrów jak kolor oraz lepkość. Dokonuję też pomiaru objętości wyciągniętego kataru w ml oraz na bieżąco informuję o wynikach mojego nieobecnego w tym czasie pomocnika. Raporty wysyłam drogą SMS. UFF. Godziny spędzone w laboratorium podczas studiów nie poszły na marne;)
O ile ze starszym pacjentem idzie jako tako - wspaniale działa na niego technika przekupstwa, z młodszym jest już o wiele gorzej. Długa wąska rurka podłączona do odkurzacza traktowana jest przez niego jako niezwykła zabawka. O wiele lepsza niż świecące pieski, grające misie czy samochody na sterowanie. Niekiedy pacjent chce wejść w moje kompetencje i dokonuje oceny organoleptycznej.
O ile ze starszym pacjentem idzie jako tako - wspaniale działa na niego technika przekupstwa, z młodszym jest już o wiele gorzej. Długa wąska rurka podłączona do odkurzacza traktowana jest przez niego jako niezwykła zabawka. O wiele lepsza niż świecące pieski, grające misie czy samochody na sterowanie. Niekiedy pacjent chce wejść w moje kompetencje i dokonuje oceny organoleptycznej.
I tu mogę się wykazać. Staję się najbardziej pomysłową osobą na moim mini oddziale. Tańczę, śpiewam, szczekam, mruczę, miauczę. Robię wszystko, aby to marudzące, chore dzieciątko pozwoliło sobie ulżyć. Podobnie jest z inhalacjami oraz przyjmowaniem syropów. Psikanie kropli w postaci aerozolu wymaga przejścia szkolenia : Atakuj znienacka., a podanie antybiotyku w zawiesinie przeczytania poradnika Synku czas na mleczko. Gdy potrząsam buteleczką z białym lekarstwem, mały Cudak już się oblizuje;) To naprawdę działa.
Nie wiadomo dlaczego, przypadły mi także w udziale konsultacje stomatologiczne. Jednemu choremu wypadają jedynki, drugiemu rosną czwórki lub trójki. W sumie już nie ogarniam. Wiem tylko tyle, że go boli i, że muszę nałożyć mu żel taką metodą, aby moje palce nie zostały dotkliwie pogryzione. U starszego określam położenie zęba, informując dociekliwego pacjenta czy jego mleczak już sobie zwisa, czy może się chwieje . Zaglądam czy może jednak nie ma go w jedzeniu. Jeśli chory coś ode mnie potrzebuje ma prawo uruchomić alarm w postaci płaczu lub marudzenia. Moim obowiązkiem jest zjawić się w podskokach z uśmiechniętą buzią w przeciągu minuty, góra dwóch.
Nie mogę zapomnieć o ustaleniu jadłospisu. W tej procedurze, biorą oczywiście udział przebywający na oddziale. Zaznaczam, że nie gwarantuje to pomyślnego zjedzenia przez nich tego co ustalili. A pozmywać i tak trzeba będzie. Co do prac porządkowych, muszę też na bieżąco zbierać i utylizować tony zużytych chusteczek higienicznych, które poukrywane są w bardzo dziwnych miejscach domowego oddziału (np. szafa, buty, nocnik).
Czasem istnieje też konieczność przewiezienia chorego swoim osobistym autem do lekarza, który niestety przyjmuje pod innym adresem itp. itd. Chyba to by było z grubsza na tyle. Teraz z czystym sumieniem mogę zaktualizować moje Curriculum Vitae .Moje mocne strony i umiejętności
- artystyczna kreatywność
- anielska cierpliwość
- indywidualne podejście do pacjenta
- znakomity refleks
- perfekcyjna organizacja pracy
- zdolność bycia w dwóch miejscach na raz
- umiejętność długotrwałego niespania
- znajomość technik perswazji na poziomie zaawansowanym
Ostatecznie nie rzucam tej roboty, bo wiem, że nikt nie wykona jej lepiej niż ja. MAMA SWOICH DZIECI.
Mamolova
Zapraszam też na mój profil na Facebooku i Instagramie.
Linki do portali znajdziecie w nagłówku. Każda wasza aktywność jest dla mnie siłą do działania.
He he dałam się wkręcić! A na koniec musialam przyznać, że i mnie zdarza się 4 i pół etatu �� ale nie rzucam tej roboty�� takie są mamy❣️
OdpowiedzUsuńSuper wiedzieć, że nie jestem sama. W mamach siła . PS. Tatusiowie też są super.
OdpowiedzUsuńNo początek to mnie wkręcił ;) to tak, okres chorób jest najtrudniejszy w całym roku.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że nie długo będzie już za nami .
UsuńMobbing w pełnej postaci! Idź z tym do szefa! Ale... zaraz... czy to nie przypadkiem szef leży i nim się nie opiekujesz? ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Oby leżał, on biega, skacze i repeci mi w prywatnych rzeczach. Nawet wyższa instancja tu chyba nie pomoże. Pozdrawiam. Miłego dnia;)
UsuńZazdroszczę zwłaszcza cierpliwości, u mnie z tym bardzo słabo ;)
OdpowiedzUsuńOj, u mnie też z tym bywa różnie ;) Pozdrawiam,
Usuń